poniedziałek, 8 października 2018

Zielony obraz z chrobotka reniferowego vol. 2

Po krótkiej przerwie wracamy z rozmachem! Na pierwszy rzut - drugie podejście do mojego ulubionego chrobotkowego motywu. Kto przegapił część pierwszą, niech koniecznie rozpocznie lekturę od linku klik - Zielony obraz z chrobotka reniferowego


Niestety żadna ramka nie pozostała w moim posiadaniu - obie rozeszły się jak świeże bułeczki :) 
Właścicieli jednej z nich często odwiedzam, dzięki czemu prowadzę regularną obserwację zmian obrazu. Co mogę stwierdzić? Po 1,5 roku kolor niestety nie jest już tak intensywny, ale ramka nadal ładnie się prezentuje. Nie jest to już jednak ten efekt pierwotny. Bierzcie to pod uwagę przy tworzeniu dużych zielonych połaci, szczególnie, że to nie jest tania zabawa.


Pod podanym wyżej linkiem mogliśmy zapoznać się z grzeczną wersją zielonego obrazu w białej ramie. Dziś natomiast prezentacja wersji bardziej swobodnej i naturalnej - bez ramy, natomiast z wyraźnym kształtem prostokąta. Inspiracją był tutaj kształt skrzynki na liczniki, którą jakoś trzeba było przesłonić :) Efekt przerósł oczekiwania! Chrobotek, dzięki swojej specyficznej strukturze, z łatwością się modeluje, co sprawia, że nada się idealnie jako wykończenie nawet bardziej skomplikowanych elementów dekoracyjnych. Spotkałam się już z wieloma opcjami wykorzystania chrobotka - chrobotek jako mapa świata, chrobotek jako napis na ścianie, jako akcent między betonowymi przestrzeniami. Zawsze prezentuje się wyjątkowo, a ograniczeniem jest jedynie wyobraźnia.


Chrobotek reniferowy w kolorze intensywnie nasyconej zieleni jest moim faworytem - pięknie wygląda z większością roślin, rzuca się w oczy, dodaje wiosennego tchnienia i podkreśla ciemniejszy kolor liści. Z odcieni zielonego wypada najbardziej charakternie, poza tym nie wygląda tak sztucznie jak pozostałe dostępne w sprzedaży kolory. 

Obraz z chrobotka reniferowego w towarzystwie roślin.
Od lewej: odszczepka filodendronu - Philodendron Monkey Mask 
oraz płaskla, zwana potocznie łosimi rogami (Platycerium).

Tym razem jako bazy użyłam spienionego PVC w białym kolorze (mamy białe ściany) oraz reszty chrobotka z innej realizacji (o tym będzie wkrótce). Po kilku godzinach klejenia powstał prezentowany efekt końcowy. Zdjęcia zrobiono tydzień po realizacji, na razie nie wykonywałam żadnych dodatkowych zabiegów :) Obserwujcie nas - będziemy donosić jak nasz chrobotek ewoluuje z czasem!

Z większymi roślinami też nieźle się prezentuje!
Od lewej: odratowany skrzydłokwiat (Spathiphyllum) 
oraz ostatnio niezwykle modna areka (Chrysalidocarpus lutescens lub Dypsis lutescens).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz